Witam serdecznie !!!

wtorek, 30 lipca 2013

Lipcowe prezenty - urodziny i wygrane candy - niespodzianka

Kończy się mój ulubiony miesiąc - lipiec. Ulubiony, bo to środek lata , jest ciepło i słonecznie; ulubiony, bo w lipcu obchodzę urodziny :)
W tym roku zafundowałam sobie dwa spotkania z tak samo zakręconymi koleżankami z Kołderkowego Forum - kameralne 3-dniowe w Krakowie oraz dłuższe i w większym gronie w Koninie.
W czasie pobytu w Koninie świętowałam w przemiłym gronie 40 rocznicę mojej 18.
To mój koniński tort urodzinowy - tym razem sama.................... kupowałam :):)
Pyszny był - delikatny, jagodowy; mnie smakował bardzo.



W pasmanterii niedaleko internatu, w którym mieszkałyśmy w dniu urodzin wykupiłam całą kolekcję kanwy kolorowej Zweigarta nr 14 w promocyjnej cenie. Niestety nie było innych numeracji aidy ani innych tkanin mojej ulubionej firmy. Lny by mi się marzyły w takiej cenie.
Ubiegłam moje koleżanki, które zamierzały zrobić mi identyczny prezent


Zamiast kanwy dostałam - nie uwierzycie - mój pierwszy pendrive .
Jeszcze raz Wam z całego serca dziękuję za serdeczne życzenia, za piękny prezent oraz śliczną karteczkę !!!
Mój dysk zewnętrzny już pełny, więc tym bardziej nowe urządzenie się przyda :)
Już został wypróbowany podczas wyjazdu do naszego domku.

 
Chwilę przed wyjazdem do Konina dowiedziałam się, że wygrałam dodatkową nagrodę - niespodziankę w Candy na na blogu Basi - Barbaratoja . Zdążyłam tylko napisać, że wyjeżdżam i adres podam, gdy wrócę do domu. Oczywiście nie zapomniałam o podziękowaniu :)
Wczoraj otrzymałam paczkę od Basi i nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam.
Spodziewałam się jakiegoś drobiazgu na pocieszenie, z którego i tak bardzo bym się ucieszyła.
Tymczasem zobaczcie, co dostałam - tylko tkaniny moje ( muszę uszyć torby na plażowe przydasie ): 


W domku - szkatułce znalazłam jeszcze ukryte słodycze i kawę.
Piękna kolekcja muszelek również znalazła się w paczce Basi.
 

 
Wszystko razem i każdy przedmiot osobno - bardzo mi się podoba i zawsze będą mi przypominać tegoroczny lipiec. Jak już powszechnie wiadomo - kolor czerwony jest mi do życia potrzebny.
Mam nawet haft w kółku ratunkowym - wspaniały pomysł na pamiątką znad morza.

 
Basiu !!! Udała Ci się niespodzianka i sprawiłaś mi ogromną radość tymi prezentami.
Były łzy wzruszenia wczoraj i dziś, gdy piszę te słowa. Ściskam Cię mocno i życzę Ci wszystkiego co najlepsze, za Twoje wielkie serce !!!
Polecam Wam bloga Basi, na którym ciągle coś się dzieje http://barbaratoja.blogspot.com/
Ja niestety mam zaległości w komentowaniu nie tylko na tym blogu, ale na większości - mogę tylko przeprosić !!!
 
Dziękuję za wszystkie życzenia urodzinowe oraz m.in Eluni za piękną karteczkę wykonaną haftem matematycznym.
 
 
Na koniec pokażę mojego kwitnącego praktycznie na okrągło przez cały rok storczyka - wczoraj odcięłam gałązkę z ostatnim już suchym kwiatem, na której kwiaty kwitły od stycznia do prawie końca lipca.
 
 
Dziękuję za odwiedziny i przemiłe słowa !!!

 

niedziela, 28 lipca 2013

Four-way Florentine - lipiec oraz migawki z ogródka

Lipcowy etap haftu skończyłam w terminie i od razu zrobiłam zdjęcia, żeby pokazać jeszcze dziś.

Przetłumaczony opis lipcowego etapu projektu ANG można przeczytać tutaj :


 
W tym miesiącu była do wykonania jednokolorowa ramka wokół centralnego wzoru. W moim przypadku to kolor ciemnoczerwony haftowany kordonkiem MEZ nr 47.
 
 
 
Prawdziwie lipcowe upały bardzo mnie cieszą, ale roślinkom potrzebna woda do szczęścia.
Niestety nie mamy systemu nawadniania, a do domu z ogródkiem jeździmy na weekendy i to nie wszystkie.
Kwiatki mimo upałów kwitną stanowiąc jednocześnie owadzią stołówkę.
Cytrynek nie chciał nam pokazać rozłożonych skrzydełek, może następnym razem się nam uda zrobić lepsze zdjęcia.




Rusałka - pawik pokazała nam się w pełnej krasie, ale ze stołówki przepędziły ją pszczoły. Na szczęście dużo  kwiatów zakwitło i pyłku starczyło dla wszystkich zainteresowanych

 

Wczoraj pierwszy raz widziałam spacerującą po trawniku pliszkę żółtą, ale niestety znajdowała się między mną, a aparatem. Później widywałam ją jeszcze kilkakrotnie, ale w bardzo bezpiecznej odległości i zdjęcia nie udało się zrobić.
Może jeszcze przed wrześniowym odlotem uda mi się ją "upolować", ale
chyba tylko wówczas, gdy będzie cisza w ogródku ( czyli gdy maluchów nie będzie w pobliżu :):) )
 
Udało mi się jednak upamiętnić innego gościa :)
Na płytkach tym razem wygrzewał się młody zaskroniec, ale spłoszony został otwieranymi drzwiami z piwnicy i szybko ucieka
 

 Na koniec brzoskwinie już z rumieńcami



oraz pierwsze jabłka - żółta oliwka - papierówka:

 
Pozdrawiam Was gorąco i dziękuję za odwiedziny oraz przemiłe słowa !!!

czwartek, 25 lipca 2013

Koralików ciąg dalszy

Trochę się działo w lipcu i na kolejne wpisy nie było czasu albo dostępu do komputera i internetu.
3 dni spędziłam w Krakowie nie spotykając się z "Adamem", najpierw z powodu ulewy ( która nawet dostęp do szybkiej linii tramwajowej odcięła zalewając podziemne przejście), potem z powodu bagażu, z którym się raczej trudno spaceruje.
W mieszkaniu jednej z ciotek kołderkowych odbyło się kameralne spotkanie "robocze" z akcji "Kołderki za jeden uśmiech"
Kilka dni później wyjechałam na kolejne  spotkanie do Konina (nazywane u nas "koloniami") w bardzo licznym gronie bratnich dusz szyjących kołderki, haftujących kwadraty oraz wykonujących kartki dla chorych dzieci.
Do tych spotkań wrócę w kolejnych postach, teraz pokażę kolejne koralikowe drobiazgi.
Już na miejscu w Koninie poskładałam dla siebie kilka letnich kompletów wykorzystując crackle w różnych kolorach, kształtach i wielkościach oraz przekładki w kolorze srebrnym




Korory dopasowane do noszonych w Koninie letnich bluzek - pogoda była wspaniała.
Naszyjnik z agatami powstał wcześniej, ale nie doczekał się dokumentacji. Duży owalny kamień 4 x 3 cm oraz 4 kulki 1cm z agatu z dodatkiem srebrnych dodatków znacznie lepiej wyglądają w rzeczywistości niż na zdjęciu.



Powstały również kolejne modułowe bransoletki z koralików wykonanych z najróżniejszych materiałów z przekładkami w kolorze srebrnym, które  zabezpieczone są stoperami przed przesuwaniem się. Najlepsze są stopery zatrzaskowe oraz silikonowe.
Tym razem najwięcej krótkich żmijek - 17,5 cm


Kolejny komplet o długości 18 cm:


4 bransoletki 19 cm:


 oraz 2 o długości 21 cm:

Bransoletki zostaną , jeżeli nic nie pokrzyżuje planów,  wystawione na kolejnym festynie charytatywnym dla Kacperka .  Na pewno uda mi się jeszcze zrobić kilka naszyjników lub bransoletek z drewnianych koralików.
Trochę fantów zostało nam z czerwcowego festynu, ale koniecznie musimy coś dorobić. Tylko córka  nie ma czasu, ani nawet międzyczasów i chyba nie zdąży poszyć kolejnych filcowych drobiazgów.

Witam serdecznie i pozdrawiam nowych obserwatorów oraz wszystkich gości, którzy zaglądają na moją stronkę.

niedziela, 7 lipca 2013

Czerwcowy etap "Four-Way Florentine", lipiec w ogródku i utopione podwórko

Czerwcowy etap    "Four-Way Florentine" ukończyłam znowu ze spóźnieniem. Byłam pewna, że szybko się uporam z wypełnieniem 4 zielonych listków. Tymczasem okazało się, że bardzo trudno wykonuje się needlepointowe wzory na tkaninie do hardangera. Ściegi bargello wykonuje się idealnie, ale z czerwcowym motywem nie mogłam sobie poradzić - dziurki za małe, kordonek za gruby.



Teraz kilka migawek z ogródka - koniec czerwca, początek lipca.
Nasz żółw, Tusia w swoim żywiole - na wybiegu w ogródku:


Sójka znalazła jeszcze jakieś pojedyncze czereśnie. Nie udało mi się zrobić zdjęć całego stada sójek, z powodu których musieliśmy błyskawicznie zerwać owoce zamiast się nimi codziennie delektować.


Porzeczka czerwona została już przetworzona na sok i kompot

Na małej wiśni dojrzewają już owoce, to jedyna, która ocalała po podtopieniach sprzed kilku lat

Kwitną ostróżki w różnych odcieniach niebieskiego koloru, tutaj najjaśniejsze

 
Kilka goździków nie zostało zniszczonych przez karczowniki

 
Juki również rozkwitły, szkoda, że tak szybko wszystkie kwiaty przekwitają.

 
 W piątek po południu przed pierwszą ulewą, wróciliśmy do domu z działki, a sobotę rano zobaczyłam taki widok - zdjęcia z drugiego piętra, drzewa zasłaniają widok na najbardziej zalany fragment. Pompa straży działa już od dwóch godzin, później przywieziono dużą pompę.
Ok 24 nadal auto sąsiadów z parteru nadal stało w wodzie.
Dziś pompują wodę z piwnic widocznego na zdjęciu bloku.


 
Pod nasz blok woda nie dotarła, a w dodatku piwnice mamy na parterze.
 
Pierwsze zdjęcia z podanego niżej adresu pokazują sąsiednie osiedle - to moja droga do pracy, natomiast niżej zdjęcie podpisane "Bykowiński basen" autor "Mieszkaniec"- to nasze podwórko:
 
 
Pozwoliłam sobie pokazać jedno ze zdjęć lepiej pokazujące to nasze zalewisko. Zdjęcie pochodzi z tych materiałów  .... Ruda Śląska pod wodą
Zdjęcie zostało wykonane z okienka dachowego sąsiedniego bloku.
 
Więcej foto-relacji, m.in sprzątanie naszego kościoła
Pozdrawiam wszystkich Obserwatorów i Gości i życzę Wam słonecznego lipca bez anomalii pogodowych oraz udanego wypoczynku !!!